Historia
Dziś chciałbym przypomnieć Państwu temat z przed stu lat, kiedy to na ziemi świętej w Palestynie i co za tym idzie w Jerozolimie powstawał zakon Templariuszy. Piszę to w związku z otrzymanym przez zemnie prezentem urodzinowym, w którym to otrzymałem książkę –
„Templariusze” autorstwa Barbary Frale.
Nie powiem lektura ta wciągnęła mnie do tego stopnia, że przeczytałem tą pozycję dwa razy pod rząd.
A co za tym idzie poznałem kilka ważnych szczegółów dotyczącej Zakonu Świątyni (Templum) lub, jak kto woli Templariuszy.
Pragnę tutaj kilkoma rzeczami się z Wami moi drodzy podzielić… Co oznacza też, że chcę przypomnieć Drogiemu czytelnikowi, co się w tamtych czasach działo i jakie są skutki na dzisiejszy dzień, jeżeli chodzi o nazwę Templariusze.
Jak zwykle przewrotnie zacznę od końca, Świątynia nigdy jako zakon nie została ekskomunikowana jak do tej pory twierdzono? Świątynia była zakonem religijno-rycerskim, co dla nas znaczy, że byli to Asceci-Mnichowie, którzy jednocześnie szkolili się w walce przeciw wszystkim tym, którzy napadali na pielgrzymujących do miejsc Świętych w Jerozolimie.
Mieli zakaz szerzenia plotek jak i ucieczki z pola bitwy. Każdy Templariusz, który dopuścił się bluźnierstw i pijaństwa był natychmiast wyrzucany z zakonu!
Mylnie podaje się też, że zakon nie miał używać kąpieli, natomiast zakonnicy wręcz przeciwnie mieli nakaz kąpieli i do tego musieli mieć przy sobie bieliznę na zmianę i dwa ręczniki, tylko zakazana była kąpiel naga w obecności innego członka zakonu! Obecnie zakon jest w stanie zawieszenia, a to przez Papieża Klemensa V, który też nadmienił i ochronił tym samym
Świątynie/Templariuszy przed podróbkami w przyszłości, Klemens V nakazał - "że każdy, kto w przyszłości spróbuje odnowić zakon bez zgody obecnego Papieża, zostanie wyjęty z pod prawa". Nie wolno też nikomu prócz prawowitych spadkobierców zakonu używać ich insygniów oraz znaków nadanych im przez Papieża Urbana 2…
Zmieniają się też pewne fakty, które obowiązywały samego Templariusza a chodzi mi tu o ubiór. Więc miała to być krótka biała tunika niesięgająca za kolana, pas i prosty, lecz skuteczny miecz przy pasie na głowie templariusz nosił Chełm a pod nim zwykle nakładano turban a wszystko to w swej prostocie miało nie krępować ruchów w boju. Oczywiście nogi jak i tors chroniła kolczuga wykonana bardzo małych oczek, co dodatkowo ochraniało rycerza.
Odziały Świątyni były dobierane specjalnie według charakterów poszczególnych członków tak, aby na polu walki stanowili jedność. Temu też służył pewien rytuał przyjęcia, który stawiał nowicjusza w bardzo kontrowersyjnej sytuacji i pod ciśnieniem stresu, po reakcjach przyznawano nowicjuszowi, do jakiej grupy członków się nadawał i tak jedni szli jako trzon rycerstwa a innym przypisywano dyplomację lub rzemiosło wyrobu mieczy czy też budownictwa. Tak jak pisałem Świątynia nie mogła opuścić pola bitwy i mawiano o nich "pierwsi atakują a ostatni zostają na miejscu walki"…
Dodać należy jeszcze to, że każdy zakonnik musiał wykonać podczas bitwy bezwzględnie rozkaz przełożonego bez zastanowienia. Były przypadki, że tak jak w obronie pewnego zamku, Świątynia własnymi żołnierzami zatkała wyłom w murach, gdy ginął jeden natychmiast stawał za nim drugi i tak sterta ciał zatarasowała drogę Saracenią.
Sam Sal-Aladyn -Sułtan Muzułmański- nienawidził Zakonu Świątyni a to z powodu jak kiedyś powiedział – „Największe straty poniosłem z rąk tego zakonu”. Innymi słowy Muzułmanie rycerstwo europejskie uważali za barbarzyńców jedynie jeden zakon był godnym dla nich przeciwnikiem a była to Świątynia!!!
Co jeszcze odkryłem? – Sama reguła zakonu będąca 72 wersami nakazów i zakazów była spisana przez pewnego (uwaga) Cystersa o imieniu Bernard z Clairvaux! A więc to Cystersi byli pierwowzorem Świątyni! Dalej – pierwsi Templariusze a było ich na początku tylko 9 ślubowali w zdobytym Meczecie Qubbet As-Sachra w miejscu dawnej Świątyni Jeruzalem.
Templariusze byli również świetnymi budowniczymi zamków a wybudowali ich tylko w Palestynie ponad 60.
I to z przejściami podziemnymi biegnącymi nie raz na kilometry!
Na pewno przebudowali o ni z czasem i samą Jerozolimę a na pewno spenetrowali wzgórze świątynne!
Zakon Świątynia dzięki przywilejom szybko urosła w siłę i była darzona pełnym zaufaniem prze możnowładców. Byli uczciwi do granic możliwości, co w tamtych czasach budziło zdziwienie zakonnik, bowiem w regule nie mógł mieć więcej niż cztery denary, dla tego też powierzano im swe majątki, aby nimi dysponowali i to robili często powielając te majętności wielokrotnie, co było dobre dla powiernika jak i samego zakonu. Tak powstała europejska bankowość! - Niestety to w przyszłości stało się dla nich zgubne...
Przy templariuszach był jeszcze jeden zakon Szpitalnicy (JOANNICI). Reszta to Rycerstwo Europy, które jednak mało posiadało cnót a więcej awanturnictwa, więc raczej liczyli się Templariusze i Joannici.
Dla czego o tym wspominam? – Bowiem majętności Świątyni po procesie przeszły w ręce Joannitów jak część rycerzy Świątyni to za przyczyną Papieża Klemensa V, – który starając się jednak jakoś uratować Templariuszy próbował w ostatnim czasie zrobić Fuzję świeckiego zakonu Joannitów i Templariuszy. Sam Papież Klemens V bał się inkwizycji, którą pod koniec próbował obwarować przepisami, jednak Król Filip Piękny ubiegł Papieża i sam posłużył się tak zwaną inkwizycją spiesząc się ze spaleniem na stosie dwóch ostatnich mistrzów zakonnych. Papież Klemens V, mimo że się starał zaradzić oskarżeniu jednak w ostateczności pod naciskami uległ i poświęcił zakon na straty.
Zamordowanie przez Króla Filipa Pięknego Mistrzów Zakonu spowodowało zakończenie obrony zamków Templariuszy, które jeszcze się broniły we Francji. Część jednak Rycerzy Zakonu Świątyni zdążyła uciec po za Europę zabierając ze sobą majętności i wiedzę na temat architektury. Dziś ich bytność odkrywa się prawie na całym świecie.
Nie wiem, co jeszcze pominąłem, ale myślę, że Świątynia w tamtych czasach odgrywała rolę Policji w dniach niepokojów i hulaszczych praktyk ówczesnego rycerstwa. Jestem pełen podziwu dla stanu duchowego zakonu jak i ich niesłychanych możliwości bojowych oraz samego uduchowienia. Ponadto zakon zbierał z całego świata relikwie, po jakimś czasie zakonnicy stali się prawdziwymi znawcami owych przedmiotów. Całun Turyński z całą pewnością przez jakiś czas był w posiadaniu Templariuszy. Zastanówmy się jak w dzisiejszych czasach potrzeba nam podobnej organizacji...
Tak na koniec należy powiedzieć trochę o usposobieniu łagodności rycerzy zakonu Świątyni, i tak na przykład jeździec nie mógł godzić ostrogami konia, aby go nie urazić czy okaleczyć. Po za tym do ciekawostek należy to, że Templariusze hodowali psy jak i koty. A w misterium obrzędu ostatniej wieczerzy spożywali chleb i wino tak jak to było naprawdę na pamiątkę. Barwy zakonu wyraźnie określa też ich powinności, więc biały habit należał tylko do rycerzy duchownych natomiast brązowy zakonnikom pomocniczym, tym samym bankierom, kowalą itd.
Dziś inkwizycja nadal istnieje i pełni swą funkcję jako Kongregacja Wiary. Co nie oznacza, że przez ten czas nie uległa reformie na inny stan? Zawiłości historii potwierdzają tylko możliwe skutki plątania prawdy z fałszem i dziś...
(autor) - Marek Jakub Bliźniak
Opowieść o Zakonie Świątyni - Templariuszach oparłem na;
Pisanych wersach Autorki Barbary Frale - jest jedyną istniejącą osobą mającą pełny dostęp do przepastnych Archiwów Watykańskich. Barbara Frale – obroniła na Uniwersytecie w Wenecji, doktorat na temat Procesu Templariuszy. Obecnie Barbara Frale pracuje w Archiwach Watykańskich. Jest także Autorką – kilku książek na tematy Zakonu Świątyni. Ostatniej Batalii Templariuszy (wyd. 2001r) – Papiestwa i procesu Templariuszy ( wyd. 2003r) Templariusze (wyd. 2008r)
Jest tym samym jedyną wiarygodną Autorką badającą historię zakonu na podstawie istniejących zapisów archiwalnych na ich temat.
""Całun Turyński należał kiedyś do Templariuszy
2009-04-05
Całun Turyński był kiedyś własnością templariuszy. Nie wątpi w to Barbara Frale z Tajnego Archiwum Watykańskiego, która od lat zajmuje się tajemniczym zakonem.
Na łamach dzisiejszego wydania „L'Osservatore Romano” Barbara Frale pisze o swojej najnowszej książce na ten temat, powstałej na podstawie wielu nieznanych dotąd dokumentów.
„W roku 1287 młodzieniec z dobrej rodziny z południa Francji, nazwiskiem Arnaut Sabbatier, poprosił o przyjęcie do rycerskiego zakonu templariuszy, co w ówczesnym społeczeństwie było wielkim przywilejem z wielu punktów widzenia... W czasie ceremonii przyjęcia, po złożeniu trzech ślubów ubóstwa, posłuszeństwa i czystości, preceptor zaprowadził młodego Arnaut do zamkniętego pomieszczenia, dostępnego tylko dla braci: tam pokazał mu długie płótno lniane, na którym odciśnięta była postać mężczyzny, i polecił mu, by trzykrotnie ucałował jego stopy”. Świadectwo to, wyjaśnia Barbara Frale, pochodzi z materiałów procesu wytoczonego templariuszom i jest niemalże nieznana historykom, ponieważ stanowi kroplę w morzu dla kogoś, kto zajmuje się niezwykle pogmatwaną historią tego wielkiego spisku, uknutego w 1307 roku przez króla Francji Filipa IV Pięknego przeciwko zakonowi, który stał się niemal niezależnym państwem na terenie jego królestwa.
„Dokument ten ma jednak pierwszorzędne znaczenie dla kogoś, kto chce poznać koleje innej historii: dziejów przeniesienia Całunu Turyńskiego z dworu cesarzy bizantyjskich - gdzie znajdował się do roku 1204 - do Europy, gdzie pojawił się w połowie XIV wieku, w rękach pewnej francuskiej rodziny szlacheckiej”. W swej książce Barbara Frale analizuje nieznane dokumenty dotyczące templariuszy i dziejów całunu, dochodząc do następującego wniosku: w XIII wieku, gdy społeczeństwem chrześcijańskim wstrząsały herezje, zaprzeczające prawdziwemu człowieczeństwu Chrystusa, templariuszom, ze względu na ich rozmaite immunitety, groziło, że staną się miejscem schronienia dla heretyków proweniencji rycerskiej, którzy starali się znaleźć w ich szeregach, by uchronić się przed władzami Inkwizycji”.
Innymi słowy, stwierdza autorka, „templariusze postarali się wejść w posiadanie całunu, ażeby uniknąć niebezpieczeństwa, że zakon ich ulegnie tej samej heretyckiej zarazie, która ogarnęła dużą część wspólnoty chrześcijańskiej owych czasów: był on najlepszym antidotum przeciwko wszelkiej herezji”. Posiadacze relikwii wypracowali szereg specjalnych liturgii