czwartek, 6 sierpnia 2009

Kosmiczne Odłamki



Dziewiętnastego lipca 2009 roku amator astronom Anthony Wesley sfotografował dziwne nowe zjawisko na planecie Jowisz a jest nią duże czarne miejsce na krawędzi płaszczyzny obserwacyjnej Jowisza।


Naukowcy NASA porównują podobieństwa w wyglądzie tej nowej czarnej plamy do śladów zostawionych przez sławną kometę Shoemaker-Levy 9, której fragmenty po rozerwaniu uderzyły w 1994 roku w planetę Jowisz. Przypuszczalny skład tego ciała, komety czy asteroidu, które uderzyło w Jupiter to skała z domieszką metalu z lodową powłoką.


Do takiego wniosku doszli naukowcy z NASA po zbadaniu widma atmosfery. W ten sposób określono prawdopodobny skład tego ciała niebieskiego.

Obserwatoria światowe mające możliwości obserwowania takich obiektów kosmicznych nie są w stanie wykryć ich w bliskiej nam przestrzeni kosmicznej.

Zadziwiające, prawda? Żyjemy już w 21 wieku, a w zasadzie to astronomowie amatorzy/zapaleńcy są trzonem dzisiejszych obserwacji kosmosu oraz odkryć nowych obiektów astronomicznych.

Problem polega nie na obecnej technologii penetrowania przestrzeni kosmicznej, ale na ilości gwiazd i obiektów iskrzących na naszym niebie.

Dlatego Naukowcy wdrażają takie programy jak SETI, łączące zwykłych użytkowników komputerowych w jak największą społeczność obserwującą określone wycinki nieba. Poprzez Internet umożliwia się im dostęp do teleskopów orbitalnych takich jak Hubble’a – nazwanego na cześć astronoma, który odkrył ekspansję wszechświata. W ten oto prosty sposób powstaje globalne obserwatorium astronomiczne, korzystające z czasu i zapału młodych ludzi, oraz moc obliczeniową ich komputerów do analizy zjawisk kosmicznych.

Jak wiemy częstotliwość obserwacji komet nie jest tak duża jak by tego oczekiwano przy wielkiej ilości gruzu kosmicznego, który przemieszcza się w pobliżu naszego układu słonecznego.

Tym samym wiele komet zostaje odkrytych dopiero po fakcie uderzenia w słońce lub inne ciała np: takie jak Jowisz, lub gdy rozbłysną swym warkoczem tuż obok nas.

W przypadku obserwacji Pana Anthony’ego Wesley’a, który obserwował na Jowiszu czerwoną plamę burzową możemy mówić o szczęściu, bo astronom przypadkiem zwrócił uwagę na ciemną plamę na tej planecie.

Naukowcy z NASA podejrzewają istnienie większej grupy komet, o których orbicie na razie nic nie wiemy. Mowa tu o przynajmniej 30 sztukach tych dziwnych obiektów.

Obecnie od 17 lipca planeta ziemia weszła już w pas roju meteoroidów, Perseidów, których trajektoria jest związana z kometą o nazwie Swift-Tuttle.

Kometa 109P/Swift-Tuttle znajduje się na orbicie przecinającej orbitę Ziemi, jednak jej eliptyczny obieg wokół słońca przypada raz na 133 lata. Ostatnią jej obserwację odnotował japoński astronom Tsuruhiko Kiuchi w 1992 roku.

Perseidy można oglądać na niebie w okolicach gwiazdozbioru Kasjopeji i Andromedy. Największe ich nasilenie przypadnie pomiędzy 12 a 14 sierpnia, całe zjawisko zakończy się gdy nasza planeta ziemia wyjdzie z trajektorii ich lotu około 24 sierpnia. Oprócz Perseidów można też napotkać spadające meteory z rojów - alfa-Capricornidów i delta-Aquarydów. Rocznie na naszą błękitną planetę spada około 3300 sztuk tych odłamków skalnych, wielorakiego rodzaju, jednak większości z nich nie udaje się przebić przez atmosferę ziemską, w której ulegają spaleniu.

Te większe, którym udaje się dotrzeć do powierzchni naszego globu, uderzają w oceany gdzie idą na dno.

Tylko niewielkiej ich części, bo około 10 procentom udaje się dotrzeć do lądu.

Trzeba dodać, że około 250.000 ton meteoroidów penetruje rocznie atmosferę ziemi.

Meteoroidy zwykle pochodzą od komet, a w zasadzie od ich warkoczy rozsiewających okruchy materii podczas topnienia lodowego jądra i tak jest w przypadku Perseidów, które już możemy zaobserwować na niebie.

Żartobliwie zespół NASA opisuje jak mamy obserwować to zjawisko w 2009 roku – („bierzemy, więc koc i w letnią noc 11 sierpnia szukamy płaskiego terenu, na którym będziemy mogli założyć małe obserwatorium Perseidów. Tu trzeba nadmienić, że ruchliwa autostrada nie jest najtrafniejszym wyborem”) – myślę, że to dość dobra rada…

Warto obserwować nocne niebo w te letnie wieczory, można bowiem być światkiem spadających gwiazd. – Pomyślcie wtedy swoje życzenia…

Marek Jakub Bliźniak